Jenny to ruda, niezbyt ładna dziewczyna o ładnym akcencie. Jakże taki akcent łechce zmysły w tym kraju ;]
Jakoś tak zaczęliśmy rozmawiać dziś [22/08/2008] na wybrzeżu podczas Tall Ship Race [zlot żaglowców z całego świata]. Jenny na swój statek wsiadła w Indiach. Z tamtąd 3 miesiące płyneła do San Diego. Pogadaliśmy trochę o podrożach rożnych. Okazało się, że Jenny poza Indiami miała okazję zwiedzić Nepal, na opis którego poświęciła trochę czasu. Jej zapał w opisywaniu przeżyć z wycieczki na Base Camp i widoków z samolotu lecącego do Katmandu udzielił mi sie podobnie, jak gdy przy opowiadaniach Holenderki w Szanghaju o Mongolii i Duńczyka w Tokyo o kolei transyberyjskiej. Ja natomiast zaszczepiłem w niej chęć na wyjazd do Azji w celu szerzenia w tamtych rejonach znajomości języka angielskiego ;) Okazało się też, że podobne mamy marzenia w postaci rejsu na Islandię.
"You would be stupid if you don't use your life" rzekła.
No a dzień choć pod względem wpływów finansowych był beznadziejny to jednak ship'y i piracko-irlandzkie szanty utrzymały mój humor na całkiem dobrym poziomie.
Widok największego ze statków z oświetlonymi masztami i rejami na tle jednego z bardziej malowniczych zachodów słońca w San Diego z jednej strony krzepił duszę... a z drugiej wkurzał brak aparatu przy sobie. Który to nota bene własnie dzisiaj zapukał do mych drzwi ^^
sobota, 23 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz